Rękawiczka – tak się robi teatr!

Teatr Rękawiczka odnosi kolejne sukcesy! O grupie uzdolnionych, młodych aktorów można poczytać Chochliku Kulturalnym. Włodziemierz Neubart w swoim artykule pisze o przedstawieniu „TrAdycja”w reżyserii Izabeli Rękawek. Spektakl miał premierę podczas Dni Garwolina i Powiatu Garwolińskiego 2018. 

TrAdycja, czyli o tym, jak się powinno robić teatr!

Teatr Rękawiczka. Sporo o nim słyszałem, choć nigdy dotąd nie udało mi się młodych aktorów zobaczyć w akcji. Wiem, że ich spektakle zdobywają nagrody na niemal każdym festiwalu, na którym się pojawią (w tym roku zdobyli m.in. I nagrodę Mazowieckiego Festiwalu Teatrów Amatorskich MFTA 2018 w kategorii zespołów młodzieżowych). Zrządzeniem losu w Ostrołęce, podczas niedawnego Festiwalu Teatralnego INQBATOR, udało mi się obejrzeć fantastyczny, a grany podobno już po raz ostatni, spektakl pt. „TrAdycja”. Jakże się cieszę, że ten spektakl widziałem. To jest wzorcowy przykład na to, że czasem w mniej oczywistych ośrodkach kultury dzieją się rzeczy artystycznie ważne. Zachwyciło mnie to uliczne widowisko do tego stopnia, że czuję dyskomfort pisząc o Rękawiczce w kategoriach teatru amatorskiego. Daj Boże, żeby niektóre profesjonalne teatry dawały takie popisy! Spektakl, w którym nic nie jest przypadkowe, kolejne sceny wynikają z poprzednich, zmieniają się tempa, środki wyrazu, muzyka, a przestrzeń sceny wypełniona jest perfekcyjnie ruchem, zasługuje na to, by potraktować go tak, jak na to zasługuje. Dobrze prowadzeni młodzi aktorzy, dbałość o szczegóły w kostiumach, muzyce, scenografii… Dlatego właśnie mówię otwartym kodem: jestem bardzo na tak!

            „TrAdycja” to opowieść o życiu małej społeczności lokalnej (być może właśnie chodzi o rodzinne okolice twórców Teatru Rękawiczka), o zasadach w niej panujących i zmianach, które wymusza rzeczywistość. Mamy oto miasteczko położone nad rzeką – z fantastycznie zaznaczonymi różnicami między mieszkańcami żyjącymi po obu jej stronach. Poznajemy ich tajemnice. Zależnie od tego, jak płynie życiodajny zdrój, dostrzegamy albo codzienność tych ludzi albo ich marzenia.
Spektakl przypomina nieco „Awanturę w Chioggi” Goldoniego. Tutaj też codzienność bohaterów kręci się wokół wody. Też mamy podzieloną społeczność (na tych uprzywilejowanych i gorszych), rodzą się konflikty (zarzewiem staje się sytuacja przy praniu koszul nad rzeką – coś Wam to przypomina?), a między suszącymi się prześcieradłami młodzi przeżywają pierwsze miłości. Tymczasem dzięki regułom wyznaczającym życie miasteczka wszystko (małżeństwo, narzeczeństwo, relacje z sąsiadami) od lat toczy się z góry ustalonym torem. Tylko kurom czasem roi się w głowach marzenie o sławie, choć i ono do niczego dobrego nie zaprowadzi (co najwyżej do garnka). I nagle wielkie uczucie między dwojgiem młodych ludzi, których miłość musi spróbować złamać odwieczne przeszkody. Niby oczywista historia, z przewidywalnym zakończeniem, a jednak szlachetnie podana, wciągająca i bardzo mądra.

O tym, że nie mamy do czynienia z przypadkową amatorską produkcją teatralną, orientujemy się jeszcze zanim spektakl się zacznie. Zza kulis wychodzą młodzi aktorzy i… już wiadomo, że wiedzą doskonale, jak ma wyglądać każdy ich ruch. Są na scenie (trudnej, bo rzecz przecież grana jest na ulicy), skupieni i przygotowani, a ja szukam słabego ogniwa, niepewnego, rozkojarzonego – i nie znajduję. Mało tego, mają wprost doskonałe kostiumy. Świetnym pomysłem jest to, że grają boso, to wprowadza atmosferę i przenosi nas w czasie. Panowie ubrani klasycznie – w białe koszule i czarne spodnie z szelkami, panie mają szerokie spódnice, niektóre w odcieniach szarości, inne barwne, pyszniące się kwiatami i falbanami. Do tego obowiązkowe korale, karminowe usta i plecione warkocze. Od razu wiadomo, gdzie jesteśmy.

Reżyserka przedstawienia – Izabela Rękawek – sprawiła, że ten tłum na scenie nie jest przypadkowy. Każdy jest tu ważną częścią trudnej układanki, na końcu której znajduje się znakomity spektakl. Dzięki niej mamy tu wszystko, co jest potrzebne, żeby przez godzinę utrzymać uwagę widza. Mamy elementy ludyczne, zmiany tempa, zaskakujące gagi i wyciskające łzy klisze społecznych relacji. Poszczególne sekwencje wciągają i trwają dokładnie tyle, żeby każdy z widzów mógł się w nich zanurzyć, a gdy już tak się staje – w płynny sposób następuje zmiana – i znów z uwagą śledzimy, co dzieje się dalej. Bohaterowie sztuki wypełniają przestrzeń sceny, widzimy ich, jak animują elementy scenografii, uzupełniają się nawzajem i wspierają.
Spektakl jest efektem współpracy CSiK w Garwolinie z Mazowieckim Instytutem Kultury. Czuć, że swoją cegiełkę w nim ma Bartłomiej Ostapczuk, który z młodymi aktorami prowadził warsztaty teatru niewerbalnego. Jego oddziaływanie przekłada się w „TrAdycji” na precyzję gestów i rzadko spotykaną u tak młodych ludzi świadomość ciała. Będę to powtarzał do znudzenia, ale ten spektakl naprawdę nie wygląda na rzecz przygotowaną przez amatorski teatr.

Słów kilka o młodych aktorach. Część z nich powoli wyfruwać będzie właśnie z Teatru Rękawiczka, to jest ten czas, kiedy zaczynają realizować swoje życiowe marzenia. Są jakby współczesnymi nam odpowiednikami granych przez siebie postaci – i to jest fascynujące. Ponad dwadzieścia osób: każdy z nich dysponuje inną ekspresją ciała, innym sposobem wyrażania emocji. Wszyscy grają do jednej bramki, co mi szalenie imponuje. Ich siłą jest młodość, szczerość i odwaga, które sprawiają, że nie ma takiej sytuacji w spektaklu, która mogłaby ich zaskoczyć czy zbić z pantałyku. Co mnie zadziwia: są szalenie dojrzali, patrzę na ten spektakl i widzę prawdziwy, dobrze zrealizowany, mądry spektakl, który chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć ponownie. Mało mam czasu, żeby wracać do raz obejrzanych przedstawień, a o tym myślę z tak wielką sympatią, że aż mi żal, iż ten drugi raz pewnie już nigdy nie nastąpi.

Warto wymienić nazwiska wszystkich występujących w spektaklu osób, są to: Alicja Gazda, Anna Gontarz, Monika Korneluk, Agnieszka Majsterek, Natalia Michalczyk, Magda Piesio,  Danuta Piłka, Natalia Sobór, Elżbieta Szykowna, Joanna Tudek, Aleksandra Winek, Daria Wojciechowska, Daria Zając, Aleksandra Zajączkowska, Zuzanna Ziółek oraz: Piotr Kujda, Michał Lasocki, Paweł Mazurek, Bartosz Rękawek, Dominik Sabat, Michał Szczypek, Bartłomiej Szubiński, Maciej Wojtecki i Jakub Zalewski. Każdemu należą się słowa uznania. Możecie być dumni, że tak bardzo widać Wasz profesjonalizm, wrażliwość i pracowitość. Nie boicie się śmieszności, sceny, które tak bardzo podobają się widzom (bo mogą się pośmiać) gracie z podziwu godną lekkością. Czuć, że sprawia Wam to niekłamaną przyjemność, która przechodzi na widzów. Oglądali Was w Ostrołęce młodzi i starzy, przystawali przed wami ludzie, których – nie spodziewałbym się, że zainteresuje teatr, a oni zostawali do końca. To Wasza zasługa. Brawo!

Jest wszakże ktoś, o kim chciałbym napisać kilka słów więcej. Ten człowiek nazywa się Bartosz Rękawek i miałem okazję już kiedyś o nim szepnąć parę słów. Po występie w zupełnie innym repertuarze napisałem, że nie powinien jeszcze wychodzić na scenę. Minęło trochę czasu – i mam go wciąż przed oczami w „TrAdycji”. Dziś nie tylko nie powiedziałbym, że nie jest gotowy na scenę, ale wręcz uważam, że jeśli nie trafi na profesjonalną scenę, to stracimy kogoś ważnego. Przed nim jeszcze daleka droga, ale serce bijącego dla teatru oszukać się nie da. Uderzyło mnie, jak wiele w gestach młodego aktora jest inspiracji człowiekiem, który i dla mnie stanowi wyznacznik jakości teatru bez słów. Panie Bartoszu: proszę pamiętać, że nie ma nierealnych marzeń. Są wyzwania – i nad tymi radzę mądrze pracować.

Gdybym miał podać tytuł spektaklu przygotowanego przez amatorów, który zrobił na mnie największe wrażenie, byłaby to „TrAdycja”, gdybym zaś miał wskazać teatr, który w swojej kategorii celuje w najwyższe cele, wskazałbym Rękawiczkę. Jeśli uczyć młodych ludzi miłości do teatru, to w taki sposób, w jaki robi to Izabela Rękawek, która dba, by na każdej płaszczyźnie widowisko miało swoją dramaturgię i szlachetną formę. Do takiego teatru mogę iść w ciemno – na każde przedstawienie, bo wiem, że mnie nie rozczaruje.

Włodzimierz Neubart

Przyznane Chochliki:
tekst sztuki: 6
gra aktorska: 5
reżyseria: 6
scenografia i kostiumy: 6
wrażenia artystyczne: 5
razem: 28

Chochlik kulturalny z oryginalnym artykułem tutaj